W tamtym tygodniu wypuściłem pierwszą część mojego kursu. To nie koniec, bo wciąż tworzę drugą jego część PRO z zaawansowaną treścią.
Teraz zastanawiam się, że może jednak to było po prostu głupie. Mówię o tworzeniu dwóch kursów na raz i to z niezbyt trywialnego tematu (szczególnie część PRO).
Dzisiaj podzielę się moimi wątpliwościami, bo może Ty też czasem rozmyślasz nad swoimi decyzjami co do swojej kariery.
Dlaczego wybrałem skupienie
Pewnie zauważyłeś, że poza tym newsletterem nie wypuszczam innych materiałów. To konsekwencja mojego wyboru. Skupiam prawie cały mój czas na przygotowywaniu kursu, sprawdzaniu dokumentacji, przygotowaniu wideo i treściwych labów.
Postanowiłem śledzić na co dokładnie poświęcam swój czas i to mi pozwoliło zauważyć jak go niewiele mam! Tym bardziej postanowiłem odrzucać większość propozycji poprowadzenia szkoleń do czasu wypuszczenia całości materiałów. Do tego nie kręcę wideo, nie chodzę na konferencje (poza KubeCon), bo to są cenne godziny lub raczej dni.
Nie jest jednak tak różowo jak bym przypuszczał, że będzie.
Negatywne konsekwencje
Z takim pełnym skupieniem przychodzą nieprzewidziane przeze mnie wcześniej konsekwencje. Jak już pisałem nie wpuszczam innych materiałów i przez to można odnieść wrażenie, że… nic nie robię! Zaszyłem się gdzieś i pewnie przejadam kasę z przedsprzedaży!
Widzę to głównie po liczbie subskrybentów. Gdy wypuszczałem treści na YouTube, prowadziłem webinary, warsztaty to widziałem przyrost i zainteresowanie czy to newsletterem czy moimi kontami na social media.
A tak rośnie moja frustracja, bo cały materiał jeszcze nie jest gotowy, a w mojej głowie pojawiają się wątpliwości.
A co jeśli to błąd?
Chyba nikt nie lubi błądzić. Ja również. Chciałbym, aby wszystko szło gładko wedle sprawdzonego planu i na samym końcu triumfalny sukces, autografy, wywiady i wieczna sława!
To są bzdury i mrzonki niestety. Są one dodatkowo podsycane przez wszechobecne social media z ludźmi odnoszącymi olbrzymie wręcz sukcesy i to niemalże bez wysiłku. Życie tak nie wygląda. Ja się już z tym pogodziłem i jest mi łatwiej.
A czym jest błąd? Jeśli przyjmiesz podejście ciągłego uczenia się to będzie to tylko okazja do korekty kursu. Gorzej jeśli będziesz to przeżywał podsycony wewnętrznym perfekcjonizmem. Ja wybrałem drogę uczenia się. Niemniej w gorszych momentach przeglądam oferty pracy – tak na wszelki jak mój eksperyment nie wypali…
Pewne jest jedno
To, że zawsze będzie towarzyszyć mi niepewność. Zaakceptowanie tego ułatwia mi podejmowania ryzyka i prowadzenia kolejnych mniejszych lub większych eksperymentów.
W międzyczasie przede mną jeszcze uczenie się większej cierpliwości, wytrwałości i delegowania rzeczy do ekspertów.
Czy jest łatwo? Nie, ale coraz łatwiej. Może i wiedza z obszaru DevOps jest ciekawa, ale na dłuższą metę to czego się uczę teraz będzie procentować o wiele dłużej. Po prostu – sama technologia nie wystarczy.
P.S. Jeśli jesteś ciekawy kontynuacji mojej przygody z awarią Macbooka to spieszę donieść, że po wizycie w serwisie najwidoczniej się przestraszył i zaczął się już ładować. Najwidoczniej strzelił tylko focha. Mam nadzieję, że będzie się zachowywał poprawnie – przynajmniej do publikacji kursu!