Skip to content

Ciepłe lato, a z nim sezon ogórkowy. Niewiele się dzieje również w świecie DevOps i Kubernetes. Poza moim szkoleniem oczywiście, ale o nim już dużo napisałem.
Dlatego też dzisiaj pozwolę sobie na trochę refleksji i jeśli masz chwilę to zapraszam do przeczytania, a jeśli nie masz czasu to oczywiście zapraszam na jutro, bo tam będzie sporo “mięcha”.

Ciężka praca nie popłaca?

TL;DR; Zakasaj rękawy i walcz o swój sukces

Niedawno skończyłem czytać ciekawą książkę: “Don’t Trust Your Gut: Using Data to Get What You Really Want in Life”. To kolejna po “Factfullness” pozycja, gdzie poruszany jest temat bazowania na faktach podczas podejmowania decyzji lub po prostu budowania własnej opinii o otaczającym świecie.
I po tej lekturze nabrałem jeszcze większej motywacji do pracy nad materiałami. Może też tak miałeś, że wydawało Ci się, że aby realizować marzenia to trzeba dużo szczęścia, urodzić się odpowiednio, mieć super wygląd lub inne rzeczy, na które nie masz wpływu.

Ja tak miałem, ale od jakiegoś czasu jestem przekonany, że są to tylko wygodne wymówki, aby usiąść, założyć ręce i robić tylko to czego ktoś od nas wymaga. Bo w końcu nie jesteś Markiem Zuckerbergiem, Billem Gatesem lub Stevem Jobsem i nie zacząłeś budować firmy w garażu swoich rodziców w wieku kilkunastu lat.
No bo sukces musi być od razu gigantyczny i widoczny w social media (fajne fury, wakacje z drinkami na plaży i takie tam. No przecież niemożliwe, że tu głównie chodzi o coś strasznie nudnego – o ciężką pracę i wytrwałość, prawda?

Chcemy wierzyć w te bajki o tym jak ktoś niemalże bez wysiłku stał się gwiazdą. Miał pewnie tzw. “predyspozycje” lub może “talent”. Media podsycają te opowieści, bo to się świetnie sprzedaje. Nikt nie chce czytać lub oglądać nudnej opowieści o harówce i porażkach. Lubimy bajki. A nowoczesne bajki to te o superbohaterach i dlatego Disney wie co robi kręcąc najbardziej intratny biznes ostatnich dziesięcioleci (wypuszcza kolejne filmy i seriale na podstawie komiksów Marvela).
A dane pokazują co innego. Tylko promil ludzi osiąga sukces przypadkiem (a to też nie do końca prawda – polecam książkę). Cała reszta po prostu zakasa rękawy i zapiernicza.

Dla mnie bohaterem jest właśnie taka osoba. Ktoś kto wychodzi na ring i zmaga się z wewnętrznym krytykiem, perfekcjonizmem, ciężkim dniem/tygodniem/miesiącem i walczy o swoje. Mi jest bliżej do tego obrazu superbohatera.
Jeśli czytasz ten newsletter to kibicuję Twojej drodze. I choć nie ma dróg na skróty to będę starał Ci się dostarczać cennych wskazówek, bo ja się przewróciłem już nie raz. Najważniejsze, aby zawsze się podnosić.