Skip to content

Mógłbym Ci napisać o tym jak podcast Kubernetes traci swojego prowadzącego, o nowej wersji 1.12 Vaulta, czy też o tym jak użyć Kubescape w potokach CI/CD.
Ale zamiast tego napiszę o czymś innym. To nie jest w żaden sposób treść “coachingowa”. Tak jak DevOps to nie tylko technologia, ale też to nie tylko kultura.
Dzisiaj podzielę się z Tobą krótkimi spostrzeżeniami. Przebywając od 2 tygodni poza domem na tzw. “workation”, staram się pracować i szukać nowych pomysłów.

To co sobie uświadomiłem lub też przypomniałem w tym czasie to kilka rzeczy, które mogą się przydać i Tobie:

  • Konsekwentne działanie to piękna rzecz, ale wciąż bardzo ciężka w utrzymaniu.
    To 47 newsletter wysyłany przeze mnie (prawie) co tydzień i jest on dla mnie olbrzymią motywacją do działania. Szczególnie wtedy, gdy dostaję maile od Was.
  • Zmiana środowiska pomaga uporządkować myśli i nabrać nowej perspektywy
    Stare schematy lubią się uaktywniać w znajomym środowisku. Nie trzeba wyjeżdżać daleko i dlatego osobiście skorzystam z dobrodziejstw parków warszawskich po powrocie – to działa!
  • Robienie wszystkiego samodzielnie naprawdę nie ma sensu
    Zdecydowanie lepiej zapłacić za usługę lub znaleźć kogoś kto zrobi to za Ciebie. Ja za dużo czasu spędziłem budując (lub próbując budować) coś samodzielnie. I jasne – może to nie będzie w 100% to co sobie wymarzyłeś, ale odzyskasz mnóstwo czasu. Na końcu to czas się liczy najbardziej.
  • Skupienie przynosi efekty
    Trochę żałuję, że nie było mnie na ostatnich konferencjach na żywo takich jak DevOps Enterprise Forum czy nadchodzącym DevOps Days w Warszawie, ale to nie pozwoliłoby mi utrzymać skupienia na tym co robię. Bo udało mi się dokończyć pewien projekt, który jest dla mnie bardzo, ale to bardzo ważny.
    Czasem są to trudne decyzje, ale rozpraszanie energii powoduje dalsze opóźnienia, a ja chcę dostarczać jeszcze lepszych treści dla moich odbiorców. W przyszłym tygodniu wyślę więcej szczegółów dotyczących efektów tej pracy.
  • Nie ma tak po co pędzić
    W kraju, gdzie obecnie przebywam jest nagminny zwyczaj przechodzenia na czerwonym świetle, a jeśli nie będziesz wystarczająco szybki i spostrzegawczy na skrzyżowaniu (gdzie nie ma pasów!) to skończysz z zarysowanym autem lub zostaniesz upomniany klaksonem.
    Jednocześnie ludzie nigdzie nie pędzą, siedzą wieczorami w knajpkach, piją rano kawkę w kafejkach i czuć chillout. Taki klimat powoduje, że też zaczynasz myśleć o tym, aby się nie spieszyć. Też zaczynasz pić pomału kawkę rano i odchodzisz od ekranu po południu, aby skorzystać z uroków słońca.

Ja się zatrzymuję, przynajmniej na chwilę. Za tydzień wracam z kolejnym newsletterem i podzielę się z Tobą czymś ważnym.